Namiary na morze i handel

Rafał Czyżyk: „Cios za cios” w branży off-shore

W ostatnich miesiącach, ukazało się szereg publikacji, które dotyczyły różnego rodzaju aspektów braku odpowiednich regulacji prawnych, w szczególności obejmujących szeroko rozumiane kwestie własnościowe oraz władztwa nad morskimi farmami wiatrowymi, które będą położone w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej na Bałtyku. Poza dyskusją pozostają natomiast wynikające z praktyki branży off-shore pewne standardy kontraktowe, których odzwierciedlenie, być może dla niektórych czytelników dotychczas nieuświadomione, znajdziemy w szeregu formularzy BIMCO, takich jak np. SUPPLYTIME, TOWCON, TOWHIRE, WREKHIRE, czy też WRECKFIXED.

Jednym z istotniejszych standardów stosowanym w branży off-shore jest szczególny reżim odpowiedzialności umownej „knock-for-knock”, który obrazowo można określić jako „cios-za-cios”. Na czym polega ten reżim odpowiedzialności? Otóż, w dużym skrócie, na tym, że każda ze stron danej umowy bierze na siebie ciężar skutków działań drugiej strony, włącznie nawet z tymi spowodowanymi przed inną stronę wskutek winy umyślnej!

Przedstawione rozwiązanie prawne, wypracowane przez praktykę państw systemu „common law” (Wielka Brytania, USA, Australia, etc.), może na pierwszy rzut oka wydawać się nieracjonalne, lecz po bardziej szczegółowej analizie okazuje się, że ma ono głęboki i praktyczny sens. Reżim odpowiedzialności „knock-for-knock” został wypracowany na przestrzeni ostatnich 35 lat przez podmioty, które prowadziły działalność z zakresu poszukiwania i wydobycia ropy naftowej oraz gazu ziemnego na morzu, w szczególności na obszarze Morza Północnego. Opisane rozwiązanie wynika z tego, co oczywiste, że prowadzenie jakiejkolwiek aktywności na morzu, włącznie z poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej oraz gazu ziemnego wiąże się z szeregiem poważnych ryzyk, do których należą surowe warunki pogodowe na morzu oraz „mieszanka” zaangażowania licznego grona wykonawców i podwykonawców, czynnika ludzkiego oraz niezwykle kosztownych i skomplikowanych urządzeń, w tym specjalistycznych statków i innego sprzętu, które służą do realizacji projektów inwestycyjnych w branży off-shore. W tej sytuacji jakiekolwiek nieoczekiwane i gwałtowne zdarzenie powodujące szkodę będzie miało bardzo dalekosiężne i kosztowne skutki zarówno jeżeli chodzi o szkodę na osobie jak i majątku, a także może powodować utrudnienia w zakresie możliwości dalszej realizacji inwestycji. Aby „uprościć” likwidację i rozliczanie danej szkody oraz brak konieczności ustalenia „winnego” (co znacząco upraszcza i przyśpiesza zakończenie proces rozliczenia danej szkody) każda ze stron uczestnicząca w przedsięwzięciu off-shore bierze na siebie odpowiedzialność za szkodę obejmującą własne mienie i swoich pracowników, którą to z kolei odpowiedzialność każda ze stron zobowiązana jest ubezpieczyć, skutkiem czego na końcu dnia ciężar odpowiedzialności będą ponosić zakłady ubezpieczeń lub kluby P&I. Dodatkowym atutem odpowiedzialności „knock-for-knock” jest fakt, iż brak konieczności udowodnienia winy sprzyja również transparentności w kierunku ustalenia faktycznej przyczyny danego zdarzenia. Jest to niezwykle ważne w branży off-shore, w której bezpieczeństwo ma fundamentalne i kluczowe znaczenie. W przypadku wystąpienia jakiegoś nieszczęśliwego wypadku każda ze stron, zamiast przysłowiowego „zrzucania z siebie odpowiedzialności” będzie współpracować, skupiając się na osiągnięciu  celu w postaci zapewnienia aby podobny wypadek nie wystąpił w przyszłości.

Jedną z pierwszych spraw, w odniesieniu do której reżim odpowiedzialności „knock-for-knock” potwierdził swoją praktyczną skuteczność był wybuch i pożar na platformie wydobywczej „Piper Alpha” w 1988 r. na Morzu Północnym, które doprowadziły do jej zatonięcia i śmierci 167 osób. Operator platformy oraz jego ubezpieczyciel dokonali „wewnętrznego” rozliczenia szkód, zarówno tych osobowych, jak i majątkowych, a następnie wystąpili z regresem na zasadzie „knock-for-knock” w stosunku do 24 podmiotów, które zatrudniały danych pracowników lub dysponowały poszczególnymi urządzeniami i sprzętem. Orzeczenie Izby Lordów w tej sprawie z 7 lutego 2002 r. potwierdziło wprost zasady stosowanego przez branżę off-shore reżimu odpowiedzialności „knock-for-knock”.

Kolejnym głośnym zdarzeniem, w którym swoje zastosowanie znalazły zasady odpowiedzialności oparte o regułę „knock-for-knock” była znana  sprawa eksplozji i pożaru platformy wiertniczej „Deepwater Horizon”, które miały miejsce w dniu 20 kwietnia 2010 r. Wskutek tej katastrofy zginęło 11 osób, zaś do wód Zatoki Meksykańskiej dostało się 3,2 miliona baryłek ropy naftowej! Sąd Stanów Zjednoczonych dla Wschodniego Dystryktu Luizjany przyjął m.in., że reżim odpowiedzialności „knock-for-knock” obejmuje swoim zakresem także szkody, które wynikają z rażącego niedbalstwa („gross negligence”) poszkodowanego – sprawcy szkody.

Jak to zostało już podkreślone powyżej, kluczowym elementem stosowania odpowiedzialności „knock-for-knock” jest konieczność prawidłowego i możliwie szerokiego ubezpieczenia poszczególnych ryzyk przez uczestników procesu inwestycyjnego lub prowadzonej działalności off-shore. Z punktu widzenia ubezpieczycieli i klubów P&I reżim odpowiedzialności „knok-for-knock” dla celów ochrony ubezpieczeniowej oznacza regulacje umowne, na gruncie których każda ze stron ponosi odpowiedzialność za utratę, uszkodzenie swojego majątku oraz obrażenia lub śmierć członków swojego personelu – jak również majątku oraz pracowników swoich podwykonawców oraz dalszych podwykonawców. Ponadto omawiany stosunek umowny powinien obejmować brak prawa regresu pomiędzy stronami oraz powinna być ona niezależna od winy lub niedbalstwa danej strony. W tym zakresie strony powinny, umownie, wzajemnie zwolnić się z odpowiedzialności.

Wskazać należy, że bardzo często w praktyce ubezpieczeniowej odnoszącej się do reżimu odpowiedzialności „knock-for-knock” zdarzają się sytuacje, w których postanowienia umowne w tym zakresie są niezrównoważone w stosunku do poszczególnych uczestników przedsięwzięcia off-shore. Najczęściej dotyczy to sytuacji, w których jedna ze stron nie bierze odpowiedzialności za mienie i personel swoich podwykonawców, co szczególnie odnosi się do podmiotów występujących w roli czarterujących. W praktyce problem ten występuje najczęściej w odniesieniu do czarteru statków wykonujących prace budowlane lub konserwacyjne na morzu, natomiast rzadziej gdy chodzi o czarter statków pomocniczych lub wsparcia działalności off-shore (Offshore Support Vessels).

Zgodnie z „Programem rozwoju Morskich Farm Wiatrowych w Polsce”, który został zawarty w Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku (PEP2040) przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 2 lutego 2021 r. jednym ze strategicznych i priorytetowych kierunków jest wart ok. 130 mld zł program inwestycyjny budowy morskich farm wiatrowych w Polsce. Wskazano w nim, że moc zainstalowana w morskiej energetyce wiatrowej osiągnie w 2030 r. wartość 5,9 GW, natomiast w 2040 r. – do 11 GW. Dzięki niemu powstanie do 5,9 GW mocy zainstalowanej do 2030 r. i do11 GW do 2040 roku w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego na obszarze wyznaczonym w planie zagospodarowania obszarów morskich w rejonie Ławicy Słupskiej, Ławicy Środkowej i Ławicy Odrzanej. Wg PEP2040 w fazie inwestycyjnej morskich farm wiatrowych niezbędnych będzie około 34 tysięcy etatów, natomiast docelowo w fazie operacyjnej (obsługa gotowych już farm wiatrowych) będzie to około 29 tysięcy miejsc pracy. Udział lokalnych dostawców w budowie i eksploatacji może osiągnąć aż 50% dla projektów realizowanych po 2030 roku.

Z powyższego jednoznacznie wynika, że na przestrzeni najbliższych 17 lat zakres inwestycji w morskie farmy wiatrowe w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego będzie gigantyczny i porównywalny, być może, jedynie do rozwoju polskiej energetyki jądrowej, która jednak w zakresie realizacji znajduje się na wysoce wstępnym etapie. Tym samym jako „pewnik” można przyjąć, że zarówno polscy inwestorzy w zakresie morskich farm wiatrowych na Bałtyku, jak i ich dostawcy, wykonawcy oraz podwykonawcy, a być może i ubezpieczyciele, w ramach tzw. „local content”  będą mieli do czynienia z umownym reżimem odpowiedzialności „knock-for-knock”, a zatem również z doświadczeniami związanymi z funkcjonowaniem klauzul „knock-for-knock” w praktyce…

Przedstawiona problematyka jest bardzo złożoną i skomplikowaną materią prawną, stąd publikacja niniejsza z pewnością nie wyczerpuje wszystkich mogących pojawić się pytań i wątpliwości, odniesienie się do których jednakże przekracza wąskie ramy objętościowe niniejszego artykułu. Niemniej jednak, mam nadzieję, że dla wszystkich zaangażowanych i zainteresowanych rozwojem polskiej branży off-shore niniejszy artykuł będzie stanowił zasygnalizowanie praktycznego znaczenia zagadnienia jakim jest reżim odpowiedzialności „knock-for-knock”, szczególnie w branży off-shore.

Rafał Czyżyk, radca prawny
Partner Zarządzający
Czyżyk Mickiewicz i Wspólnicy Sp.p.
Szczecin, Gdynia i Gdańsk